Ostatnio w Bloombergu natknąłem się na ciekawy artykuł: amerykańska firma Fidelity Investments zaczęła otwierać rachunki maklerskie osobom w wieku od 13 do 17 lat – dzieciom klientów firmy, jeśli rodzice są skłonni nadzorować inwestycje dziecka. Firma tłumaczy to faktem, że młodzi ludzie wykazują niespotykane dotąd zainteresowanie inwestowaniem – liczba rachunków maklerskich otwartych przez klientów poniżej 35 roku życia wzrosła w pierwszym kwartale ponad trzykrotnie rok do roku.
Pewnie gdybym zobaczył tę wiadomość kilka lat temu, zastanawiałbym się – po co dzieciom rachunek maklerski? Nie wszyscy dorośli mają odwagę inwestować, boją się braku wiedzy i czasu. Teraz jednak ta innowacja wydaje mi się całkiem sensowna – dzisiejsze dzieci bardzo wcześnie interesują się tematem pieniędzy, a młodzi ludzie w naszym kraju uważają inwestowanie za modny trend.
Baza klientów domów maklerskich znacznie się odmładza, a przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, m.in. przedłużający się trend wzrostowy na rynkach akcji w środowisku niskich stóp procentowych, różnorodność i dostępność informacji o finansach i inwestowaniu w wygodnej formie.
Dlaczego dzieci chcą inwestować?
Jako przykład widzę zainteresowanie mojego syna kwestiami finansowymi. Jest on w szkole podstawowej, a mimo to aktywnie interesuje się tym, jak pomnożyć zaoszczędzone kieszonkowe, aby uzyskać pożądane przez siebie wyniki finansowe. Jego doświadczenie kształtuje się w taki sam sposób, w jaki wielu dorosłych myśli o oszczędzaniu – od zwykłego odkładania części dostępnej kwoty do myślenia o tym, co jeszcze można zrobić z tym, co się zaoszczędziło.
Mój syn podszedł do mnie z pytaniami – rozmawialiśmy o tym, jak działa bank, co to jest lokata i dlaczego bank ją oprocentowuje. Chciał przetestować lokatę w działaniu: ustaliliśmy, że część jego zgromadzonego kieszonkowego będziemy odkładać na konto i co miesiąc uzupełniać je o określoną kwotę. W ten sposób wspólnie wyrabialiśmy nawyk oszczędzania i zarządzania oszczędnościami za pomocą lokaty.
Po opanowaniu lokat pojawiło się logiczne pytanie, skąd bank bierze pieniądze na wypłatę odsetek. Po zapoznaniu się z teoretycznymi zasadami udzielania kredytów i inwestowania, dziecko zainteresowało się, czy może inwestować własne pieniądze i jak to robić, aby uzyskać wyższy zwrot z oszczędności. Przeszliśmy więc do tematu inwestycji: jak działa rynek, od czego zależy zysk i jak to się ma do ryzyka.
Jak nauczyć się inwestować?
Co powinni zrobić rodzice, którzy chcieliby wraz z dziećmi zrozumieć świat inwestycji i przejść pasjonującą drogę od lokaty do inwestowania portfelowego?
Moim zdaniem dobrze jest, jeśli rodzice włączają się w edukację finansową swoich dzieci. Z tymi młodszymi – poprzez granie w różne specjalistyczne gry planszowe (na rynku jest duży wybór takich gier). Starsze dzieci można zaangażować w finansowe konkursy internetowe i zawody, np. zakładając testowe konto na Investopedii. Internet – po prostu skarbnica możliwości uczenia dzieci o inwestowaniu. Trzeba jednak pamiętać, że należy ufać tylko informacjom z zaufanych źródeł: można je znaleźć na stronie Stowarzyszenia Rozwoju Umiejętności Finansowych, stronach i platformach największych banków i brokerów.
Oczywiście to, jak i kiedy zacząć uczyć dzieci inwestowania, i czy w ogóle je uczyć, zależy od decyzji każdego rodzica. Kiedy ludzie pytają mnie o to, odpowiadam: najłatwiejszym sposobem na nauczenie dziecka ogólnej wiedzy o finansach i inwestowaniu jest pokazanie im tego na własnym przykładzie.