Pomysł połączenia telewizora i komputera nie jest nowy. Zwłaszcza, jeśli przyjrzeć się temu bliżej, okazuje się, że telewizor to po prostu monitor z tunerem telewizyjnym.
W czasach mojej młodości komputer stacjonarny często pełnił jednak rolę smart TV, do którego dokupowany był tuner telewizyjny. W tamtych czasach sama idea oglądania programów telewizyjnych na komputerze wydawała się czymś wyjątkowym, wygodnym i ciekawym. Nic dziwnego, szybkość i dostępność Internetu były takie, że trudno było wykorzystać sieć do czegokolwiek innego niż wyszukiwanie i pobieranie informacji, zwłaszcza, że treści w postaci filmów i krótkich teledysków właściwie nie było. Jednak geekowie zawsze słynęli z tego, że starali się połączyć jak najwięcej funkcji w jednym urządzeniu, więc chęć stworzenia urządzenia uniwersalnego nie dziwi.
Wraz z rosnącą dostępnością Internetu pojawiły się nowe scenariusze jego wykorzystania, wśród których głównym stało się oglądanie treści rozrywkowych. Jednak oglądanie programów telewizyjnych pozostaje dziś dla wielu osób głównym scenariuszem korzystania z telewizji, mimo że coraz częściej słyszy się od ludzi, że nie oglądają telewizji.
Jeśli nie oglądasz programów telewizyjnych, to po co Ci telewizor? Odpowiedź jest oczywista i prosta, i wszyscy doskonale ją znacie – do oglądania treści z Internetu. W tym może nam pomóc smart TV, który oprócz telewizji nadawczej, dzięki systemowi operacyjnemu i możliwości instalowania (lub posiadania preinstalowanych) aplikacji, może pełnić rolę swoistego okna na Internet.
I tu tkwi główne ryzyko i potencjalne źródło problemów.
W tym artykule:
- Zamknięty system operacyjny
- Niekompatybilność i brak uniwersalności
- Problemy z wydajnością systemu
- Co więc robić?
Zamknięty system operacyjny
Faktem jest, że wielu producentów, którzy już od dłuższego czasu produkują telewizory smart TV, korzysta z autorskich systemów operacyjnych, a ich programiści tworzą aplikacje na te systemy. Innym sposobem – aplikacje na takie telewizory są tworzone przez firmy, które chcą, aby ich usługi były obecne na telewizorach danego producenta.
Dlatego, jeśli producent nagle przestanie wspierać daną usługę lub relacje między firmami się popsują, w najlepszym przypadku możesz stracić wsparcie dla aktualizacji aplikacji, a w najgorszym po kolejnej aktualizacji firmware’u możesz dowiedzieć się, że Twoja ulubiona usługa zniknęła i nie możesz jej zainstalować, bo nie ma jej już na liście dostępnych.
W szczególności dotyczyło to telewizorów Samsung Smart TV, z menu których po ostatniej aktualizacji zniknęła aplikacja YouTube.
Co więcej, biorąc pod uwagę, że ani sklep z aplikacjami producenta, ani sam system operacyjny nie pozwalają na instalację aplikacji ze źródeł trzecich, właścicielowi takiego telewizora nie pozostaje nic innego, jak tylko znosić. A wygodna niegdyś funkcja w postaci smart stuffu staje się źródłem negatywnych emocji ze względu na zrozumienie, że nic się nie da zrobić.
Niekompatybilność i brak uniwersalności
Myślicie, że to już koniec powodów, dla których nie warto kupować smart TV? Otóż nie. Jest jeszcze jeden, nie najważniejszy, ale może nieco popsuć wrażenia z użytkowania, a raczej niemożności korzystania z niego. Jest to zamkniętość systemu operacyjnego lub, częściej, nawet firmware’u, z powodu której może się okazać, że nie da się np. zsynchronizować smartfona jednego producenta z telewizorem innego producenta, powiedzmy, aby wyemitować zawartość telefonu na ekran telewizora.
Nie jest to najczęściej używana funkcja, ale czasami bardzo pomocna. Na przykład zdarzyło mi się to, gdy byłem w odwiedzinach u rodziny, zrobiliśmy razem dużo zdjęć, a potem postanowiliśmy je obejrzeć na dużym ekranie, do czego nawykowo włączyłem tryb nadawania i próbowałem znaleźć ten tryb w telewizorze, którego obecność deklaruje producent. Ale nie było na to sposobu.
Okazało się, że aby to zrobić, mój telefon musi być tej samej marki. Ale nawet gdyby był, to i tak nie był, bo producent telewizora zamknął swoją usługę synchronizacji, zmieniając jej nazwę i zasadę działania, tyle że „inteligentny” telewizor zapomniał mnie o tym uprzedzić. W efekcie musiałem szukać kabla.
Próby zjednoczenia i stworzenia jednego standardu dla takich usług są podejmowane cały czas, często nawet z powodzeniem. Problem w tym, że nawet jeśli tak się stanie, to nie ma możliwości zainstalowania obsługi nowego standardu w starym telewizorze. I po raz kolejny zostajemy z urwanym korytem.
Co więc robić? Nie ma jednoznacznej recepty i każdy wybiera sam. Dla kogoś wymienione powody i ograniczenia nie będą miały znaczenia ze względu na scenariusz użycia. Dzieje się tak zazwyczaj wtedy, gdy funkcje smart są drugorzędne i wykorzystywane sporadycznie w bardzo wąskim scenariuszu.
Kolejnym kontrowersyjnym, ale odstającym od normy rozwiązaniem staje się zakup inteligentnego telewizora na uniwersalnym systemie operacyjnym, którym dziś jest de facto Android. Ale nawet tutaj istnieje ryzyko, że producent telewizora przestanie go aktualizować i wspierać, a wtedy, choć nie natychmiast, ale możesz ponownie napotkać problemy opisane powyżej.
Problemy z wydajnością systemu
Kolejnym niezwykle kontrowersyjnym, aczkolwiek istniejącym zjawiskiem związanym z firmware smart TV jest wydajność, czyli mówiąc inaczej – lagi.
Tak, kiedy po raz pierwszy kupić nowy telewizor z funkcji inteligentnych, co do zasady, to jest zadowolony z jego szybkiego działania i responsywny interfejs, i wydaje się, że tak będzie zawsze. Ale, niestety, możliwości usług rosną, co oznacza wzrost objętości aplikacji tych usług, a inteligentny telewizor jest wciąż taki sam jak trzy lata temu, w momencie zakupu, a jego procesor i pamięć RAM nie mogą już poradzić sobie ze zwiększonym apetytem aplikacji.
Do tego wydawcy aplikacji szybko przestają być zainteresowani wspieraniem starzejącej się platformy, a aplikacje mnożące się na telewizorze zaczynają działać coraz wolniej, interfejs nie jest już tak responsywny, a czas oczekiwania na otwarcie ulubionej usługi staje się niemal dłuższy niż samo oglądanie treści z serwisu. Cóż, co to za przyjemność, przecież nie chodzi o to, by wbijać pilota w ekran.
Co więc robić?
W związku z tym, najbardziej logiczne wyjście z sytuacji z minimalnym ryzykiem wygląda jak albo kupno telewizora z systemem operacyjnym bez komercyjnych powłok firm trzecich, na tzw. czystym Androidzie, albo inna opcja, która wydaje się być najbardziej logiczna i bezpieczna. Jest to kupno telewizora bez jakichkolwiek funkcji smart, a następnie dokupienie dekodera lub TV stick, za pomocą których można zamienić dowolny telewizor w smart TV. Nawet jeśli pewnego dnia set-top box lub stick zamieni się w dynię, można je po prostu wymienić na coś bardziej odpowiedniego i pozbawionego przejawianych wad, bez konieczności wymiany całego telewizora.
Jeśli wybierzesz dekoder lub otwarty system operacyjny z możliwością instalowania aplikacji ze źródeł trzecich, znacznie rozszerzysz możliwości swojego urządzenia i nie będzie problemów z synchronizacją.
Ja osobiście tak zrobiłem i kupiłem telewizor bez żadnych funkcji smart, ale z dobrą jakością obrazu, i podłączyłem do niego dekoder i telefon.
Okazało się, że w moim przypadku telewizor pod względem funkcji smart przeszedł drogę postępu i regresu, najpierw stając się smart (zakup pierwszego smart-TV i rozczarowanie po kilku latach), a następnie utrata wbudowanych funkcji smart wraz z zakupem zwykłego telewizora.
Która opcja zależy od Ciebie? Napiszcie w komentarzach co o tym sądzicie. Chcecie mieć telewizor z wbudowanymi funkcjami smart czy nie?